Spektakl „Skarb wdowy Schadenfreude" Roberta Urbańskiego, w reżyserii Lecha Raczaka, pokazany został w środowy wieczór na średzkim rynku. W opowiedzianej historii znaczącą rolę „zagrała" jedna ze średzkich starych kamieniczek. Dramat bowiem opowiada historię, jaka tuż po wojnie mogła się wydarzyć na każdym podwórku Dolnego Śląska. Ściągający zewsząd Polacy, próbujący ułożyć sobie życie na nowo, wprowadzają się do kamienicy. Nowi lokatorzy zdają sobie sprawę, że jedno z mieszkań pozostaje wciąż zamknięte. Rezyduje tam niemiecka wdowa, o której krążą sprzeczne informacje. Ciekawość sąsiadów rośnie. Rzecz idzie nie tylko o dach nad głową. Zamknięte lokum kusi tajemnicą. Ale jak się tam dostać? Zwłaszcza, gdy ma się obok siebie ostrą konkurencję, a za sobą - niejasną przeszłość? Rozpoczyna się więc zbiorowe śledztwo, którego finał jest wielką niewiadomą.
Bardzo ciekawy spektakl, który okazał się prawdziwym widowiskiem plenerowym i wydarzeniem z ważnym przesłaniem obejrzało niestety dość mało widzów.
Przedstawienie zostało zaprezentowane w Środzie w ramach projektu Teatr Polska. „Skarb wdowy Schadenfreude" pokazał w Środzie Teatr im. Heleny Modrzejewskiej z Legnicy.
W następnych dniach spektakl mieli okazję obejrzeć mieszkańcy Jarocina, Gostynia i Krotoszyna.
(so)