barber

Oskar Opas urodził się w 2003 roku w Poznaniu. Od 11 lat mieszka w Środzie. Ukończył Szkołę Podstawową nr 3. Tytuł czeladnika zdobył w „Hipolicie”, gdzie uczył się na profilu fryzjerskim. Wybór zawodu był prosty – mama Oskara jest fryzjerką. – Mieszkaliśmy przez lata w Nekli, ale jednocześnie mama miała swój salon w Środzie. Gdy kończyłem lekcje w szkole, to przychodziłem do jej zakładu fryzjerskiego i czekałem, aż skończy pracę. Czasem było to nawet kilka godzin.

 

Podpatrywałem, jak to robi i samo w zasadzie poszło – mówi Oskar Opas. Śmieje się, że jego pierwszym klientem była zabawkowa lalka, której zaczesywał warkocze. Z początku chciał być fryzjerem wyłącznie damskim, dopiero po czasie uznał, że jego kierunkiem rozwoju jest barberstwo, czyli fryzjerstwo męskie. Pierwsza męska głowa, którą „ściął” wiązała się dla Oskara z ogromnym stresem, ale jak wspomina – poradził sobie jak na początek dosyć dobrze. Wtedy też poprosił mamę o możliwość pracy przy z męskimi włosami. Przez długi czas uczył się pod skrzydłami swojej mamy. Dzisiaj pracuje samodzielnie.

 

Jak już pisaliśmy niedawno, z końcem ubiegłego roku odebrał prestiżowy tytuł Czeladnika Roku. Ciągle się rozwija. – Fryzjer uczy się cały czas. Trendy zmieniają się non stop. Muszę być z nimi na bieżąco. Fryzjer, który nie uczy się nieustannie i nie idzie z duchem czasu, w końcu straci swoich klientów – mówi Oskar Opas. Do tej pory - poza trzema latami nauki w średzkim "Hipolicie" - średzki barber brał udział w licznych szkoleniach oraz warsztatach z męskiego fryzjerstwa. Wylicza, że przez ostatnie 3-4 lata mógł w sumie wziąć udział w około 20 spotkaniach dedykowanych barberom. Regularnie trenuje swoje umiejętności, ciągle poszukuje nowych inspiracji oraz spogląda na swoich kolegów po fachu, od których czerpie to, co najlepsze. Niedawno sam uzyskał możliwość szkolenia innych. Pomimo że pracuje w zawodzie od niedawna, to klientów mu nie brakuje. W okresie świątecznym pracował nawet od 4 nad ranem do późnych godzin wieczornych.

 

Oskar Opas mówi, że współcześnie barberzy to pewnego rodzaju spa dla mężczyzn, to także miejsce bardzo męskich, niekiedy prywatnych rozmów. - Jest tak, że czasem barber staje się psychologiem. Kilka razy miałem sytuację, w której nie wiedziałem, co odpowiedzieć swojemu klientowi. Nie będę oczywiście mówił o personaliach, ale zdarzali się klienci, którzy opowiadali o swoich problemach osobistych, a byli też tacy, którzy wyszli z zakładu karnego i na fotelu opowiadali o przeżyciach związanych z wyjściem na wolność - mówi. Obecnie średzianin przygotowuje się do mistrzostw świata barberów w Paryżu. – Była to dla mnie niesamowita informacja, bo pracuję w zawodzie zaledwie od trzech lat. Każdego miesiąca jeżdżę na przygotowania. Oficjalne zawody odbędą się w październiku. - Jestem jednym z 12 Polaków, który będzie brał udział w tych mistrzostwach - mówi Oskar Opas. Będzie też najmłodszym Polakiem w rywalizacji. Poza fryzjerstwem średzianin pasjonuje się tatuażami, lubi także odwiedzać siłownię. Marzy o założeniu sieci własnych salonów barberskich.